Stado Baranów

Napisali o nas tu. Wszystko fajnie, ale na zamykanie sezonu się jeszcze nie zgadzamy.
Damy jeszcze o sobie znać. Domkniemy ten sezon...

Tour de Lublin

Trochę na fali sukcesu kwietniowego spotkania, trochę niesieni jeszcze energią wyjazdu do Lwowa, postanowiliśmy zorganizować kolejne spotkanie o ponadregionalnym zasięgu. A ponieważ kaczki lubią się przemieszczać, to postanowiliśmy wyruszyć w podróż... dookoła Lublina. I tak zrodziło się Tour de Lublin.
W trakcie przygotowań okazało się jednak, że z powodu prac drogowych w Głusku oraz budowy północnej obwodnicy Lublina przejechanie dookoła Lublina będzie trudne, a poza tym okazało się, że trasa mogłaby okazać się za długa na taką przejażdżkę. Więc było nie całkiem dookoła Lublina. Wytyczając trasę wybraliśmy kilka miejsc na foto-stop - aby oprócz spotkania, jechania, pojawiły się także ładne fotografie. I wszystkie te założenia zostały zrealizowane...


Start o godzinie 14.00 sprzed PZMot-u. Trasa wiodła nas Al.Solidarności, Willową, Sławinkowską, Gwieździstą, dalej drogami serwisowymi w pobliżu budowanej nitki łączącej Lublin z trasami S17 i S19, z zabawną sesją "na rondzie"


Kolejny foto-stop zaplanowany był przed Domem Spotkania CARITAS Archidiecezji Lubelskiej. Tu także po raz pierwszy ustawiliśmy się do grupowego zdjęcia załóg :)


Następnie pojechaliśmy malowniczą trasą przez Uniszowice i Kozubszczycnę do Radawczyka...



Podróżowaliśmy wąskimi krętymi drogami, często blokując całkowicie ruch...



Gdy zatrzymaliśmy się na kolejną sesję foto awaria dopadła towarzyszącego nam Dr Petkę, który zamykał stawkę swoim uroczym P70 (i trochę zazdrościł spotkania takiej ilości samochodów tej samej marki i typu).


Dalej trasa prowadziła nas wąskimi i krętymi dróżkami przez Radawczyk, Trojaczkowice, Zemborzyce Tereszyńskie, Krężnicę Jarą, Nowiny i Prawiedniki. Po drodze zniknął nam kwitnący rzepak (liczyliśmy na fajną sesję na takim żółciutko-zielonym tle, ale... pole zostało skoszone rano w dniu naszego rajdu - co za pech!) i zgubiliśmy towarzyszącego nam na całej trasie fotografa...


... który często z ogromnym poświeceniem fotografował nas w najróżniejszych momentach przejazdu (więcej fotografii udostępnimy wkrótce).


Po drodze do kolejnego punktu naszego zlotu spotkała nas dość popularna na polskich drogach przygoda: zdjęcie z fotoradaru, czy z fotoradarem - jakoś tak ;)  My jeżdżąc 2CV nie mamy zbyt często tego rodzaju przyjemności, więc proszę wybaczyć jeśli nie do końca prawidłowo to nazywamy...


Metą dla naszych pojazdów był parking przed Domem Rekolekcyjnym przy Kościele Św. Wojciecha. Uczestników czekała najpierw wspinaczka na Stare Miasto, a później zejście w dół, pod ziemię. Zwieńczeniem naszego spotkania było przejście Lubelską Trasą Podziemną.


Prawdziwym końcem (dnia pierwszego) była kolacja w Restauracji Szeroka. Po tarasem tej restauracji kiedyś biegła ulica Szeroka kończąca się przy... Bramie Zasranej, która miała być punktem końcowym naszego zlotu - tzn. przejazd przez nią, ale dwa dni przed imprezą została zamknięta z powodu prac remontowych.


Jak widać różne przeciwności losu nam dokuczały, ale nie zrażaliśmy się niczym tylko wszyscy świetnie się bawiliśmy. Babcia też! :)


Choć jak się okazało (w czasie przejazdu nikt tego nie zauważył), nie wszyscy byli zauroczeni naszym przejazdem...


[Rafał, przy foto wsparciu Wojtka, Piotra i Daniela]